Matvii przyjechał do Polski po wybuchu wojny w jego ojczyźnie. Początkowo nie rozumiał nas, ani my jego. Okazało się jednak, że doskonale potrafi rozmawiać po rosyjsku z naszą wychowawczynią. Pani była naszą i jego tłumaczką. Uczyła Matvija języka polskiego, a nas próbowała nauczyć cyrylicy, czyli liter z ukraińskiego alfabetu. Początki były trudne, ale Matvii szybko nauczył się pisać i czytać wielu wyrazów, a potem zdań w naszym języku. Słuchaliśmy z podziwem, gdy nasz kolega czytał po polsku. Po miesiącu mogliśmy się dogadać, bo kolega dobrze nas rozumiał. Zaprzyjaźniliśmy się z nim i z uwagą słuchaliśmy jego opowieści o Ukrainie, zwyczajach, bogactwach naturalnych, krainach geograficznych, miastach, o jego szkole i o tym, jak bardzo nie lubi Putina, który niszczy jego ojczyznę. Matvii był z nami na wycieczce w Toruniu i w Ciechocinku, wystąpił z okazji Dnia Patrona trzymając tabliczkę z nazwiskiem jednego z naszych bohaterów. Bardzo mu się u nas podobało, ale niestety, któregoś dnia dowiedzieliśmy się, że musi wyjechać. Nie wiemy, czy po wakacjach do nas wróci, czy będzie uczył się u siebie w Ukrainie. Będziemy za nim tęsknić. Przygotowaliśmy dla niego pamiątki, a on narysował nam herb Ukrainy i poczęstował słodyczami.
88-121 Chełmce
Chełmce 51